Czy to zaakceptujemy czy nie – emisje gazów cieplarnianych, wynikające z działalności człowieka, pogłębiają występowanie ekstremalnych warunków pogodowych. W tym suszy i powodzi. Najnowsze badania pokazują jasno – kryzys klimatyczny spowodował, że radykalne opady deszczu i powodzie jak te, które niedawno nawiedziły Europę, już teraz są do 9 razy bardziej prawdopodobne i do 19% bardziej intensywne.
Powódź w 2021 nie omijają nawet krajów rozwiniętych
To już nie przelewki – w marcu tego roku, Nową Południową Walię w Australii nawiedziła powódź najgorsza od 50 lat. Z kolei lipiec był katastrofalny dla północnej Europy, zwłaszcza dla Niemiec. W ciągu 48 godzin spadło prawie 2x tyle deszczu na metr kwadratowy niż można się spodziewać w ciągu całego miesiąca zabijając przy tym setki ludzi. Intensywne opady deszczu spowodowały również wylanie rzek w Ugandzie, osunięcia ziemi w Indiach, oraz gwałtowne powodzie w Londynie i Nowym Jorku.
Bilans dla Polski też był druzgocący. W Szczecinie powódź zalała domy i drogi. Południe Polski dotknęły nietypowe dla naszego kraju ekstrema pogodowe jak nawałnice z trąba powietrzną w nowosądeckim. Powódź w Małopolsce zaś spowodowała, że trasa do Zakopanego znalazła się aż 80 cm pod wodą. W sierpniu natomiast, w Japonii Turcji, miliony musiało opuścić swoje domy, setki wiosek straciły dostęp do elektryczności, w oka mgnieniu tysiące utraciło dobytki całego ich życia.
Susze i powodzie zawsze były
To prawda, ale z jednym wyjątkiem. Ich częstotliwość i intensywność wzrasta. I będzie wzrastać. Lata 2010-2019 były najcieplejszą dekadą w historii pomiarów na świecie. Naukowcy są zgodni, że to w większej mierze działalność człowieka ocieplenie się naszej planety – choćby emisja ze spalania paliw kopalnych czy wylesianie terenów. Wydawać by się mogło, że jeśli jest coraz cieplej to występuje mniej opadów, więc mniejsze ryzyko powodzi. Jednak w rzeczywistości jest tak, że fale upałów generują wyższe temperatury powietrza i wody. To zwiększa parowanie i pojawiają się zwiększone opady o dłuższym i intensywniejszym czasie trwania rodząc tzw. powodzie błyskawiczne, które mają nadzwyczajnie przyspieszony przebieg. Niebezpieczeństwo w takich rodzajach powodzi jest to, że zamieniają zaledwie w parę godzin niepozorne rzeki w potop, zalewając i niszcząc wszystko na swojej drodze.
Mniej przewidywalne, ale na pewno bardziej ekstremalne jutro
Rok 2021 z globalnie występującymi powodziami, podtopieniami, rwącymi rzekami i osuwiskami już ukazał milionom jak wyglądają realia życia na gorętszej planecie. Dla reszty świata jest to namiastka tego co przyjdzie w niedalekiej przyszłości. Problematyczne jest to, że klimat Ziemi wchodzi w stan, który do tej pory nie miał miejsca w historii ludzkości. Werdykt -przewidywanie zakresu następnej powodzi i skali szkód jakie wyrządzi, jest coraz trudniejsze.
Co na odwet powodzi?
Powiązania takich ekstremów pogodowych jak powodzie z postępującymi zmianami klimatycznymi daje nam jasno do zrozumienia jak pilnie potrzebne jest podjęcie wzmożonych działań na ich powstrzymanie. To ważne z perspektywy niszczących konsekwencji powodzi. To przecież utrata milionów żyć, ogromne nakłady pieniężne na wymianę uszkodzonych przez powódź dróg, mostów i innej infrastruktury publicznej. Ponadto wody powodziowe przenoszą nieoczyszczone ścieki, czy toksyczne chemikalia spływające z niebezpiecznych składowisk odpadów. To przyczynia się do skażenia wody pitnej. Co może więc pomóc? Postawienie na naturę: odbetonowanie miast poprzez sadzenie drzew, a tym samym sprzeciwianie się ich wycinkom. W przeciągu roku, jedno drzewo potrafi zaabsorbować około 3 tys. litrów wody opadowej i wprowadza do powietrza kilkaset jej litrów pod postacią pary. Sadźmy łąki kwietne w przestrzeniach miejskich, bo działają jak gąbka i chłoną wodę lepiej niż trawniki. Te rozwiązania nie wymagają ogromnych nakładów finansowych. Za to przynoszą ogromnie pozytywne zmiany dla człowieka i dla środowiska.