Zarówno dzika jak i zagrożona, czyli jak efekt cieplarniany wpływa na Antarktydę

Antarktyda co o niej wiemy?

Pierwsze skojarzenia to lodowce? Efekt cieplarniany? Pingwiny? I że to daleko od nas. Przecież to nas nie dotyczy? Co z nami ma wspólnego jakiś tam lód??? A no właśnie może warto zgłębić temat. Zacznijmy od przybliżenia sobie może troszkę naszej lodowej krainy.

Czy wiesz że…?

  • metan pochłania promieniowanie podczerwone 60 razy bardziej niż dwutlenek węgla, który powszechnie uważa się za przyczynę „efektu cieplarnianego”;
  • recykling 1 kg aluminium to oszczędność do 6 kg boksytu oraz do 14 kWh energii elektrycznej;

 

Antarktyda – kontynent położony najdalej na południu Ziemi, na którym znajduje się geograficzny biegun południowy.

Kluczową informacją jest to, że jest to jedyny kontynent trwale i całkowicie niezamieszkały przez człowieka i nie wykorzystywany gospodarczo. Jest to piąty pod względem wielkości kontynent na świecie, prawie dwa razy większy od Australii.

Przerażające prognozy – Piotr Kuźniar światowej klasy podróżnik alarmuje!

Wzrastająca temperatura zagraża wielu gatunkom, dodatkowo powodując odrywanie się gór lodowych od lądu. Pojawiają się liczne głosy, że zagrozi to wszystkim regionom, nawet tym znacznie oddalonym od najzimniejszego kontynentu.

Piotr Kuźniar, jeden ze stałych bywalców Antarktydy, opisuje różnice jakie zaobserwował w przeciągu 15 lat. Pan Piotr – przyrodnik, entuzjasta rejsów polarnych, zafascynowany przyrodą Arktyki i Antarktyki wskazuje, że pierwszym sygnałem zmian klimatu jaki zaobserwował jest zmniejszenie się lodowców.

W skali makro prognozy nie są pozytywne. Jeżeli antarktyczne lody zaczną się topić z powodu zmian klimatycznych, skutkować to będzie wzrostem światowego poziomu morza nawet do 8m. Ponadto, morska pokrywa lodowa wokół kontynentu odpowiada za regulację ciepła, wilgoci i gazów pomiędzy atmosferą a oceanem.

Zdarzenia te będą miały wpływ na klimat całej planety. W szczególności zagraża to gatunkom zwierząt zależnym od lodu. Potwierdzeniem tego zjawiska jest „zniknięcie” lodowca szelfowego Wilkinsona. Jeszcze w 2008 roku łączył on Wyspę Charcota z Półwyspem Antarktycznym. Obecnie nie ma po nim śladu. Kolejne dwa lodowce szelfowe Larsena i Ronnie również się rozpłynęły. Proces ten był monitorowany, ponieważ sposób rozpadu zagrażał Georgii Południowej- brytyjska wyspa na południowym Atlantyku, poprzednio należąca do dependencji Falklandów. Lodowce cieliły się czyli odłamywały się sporymi fragmentami lodowca, w wyniku czego powstawały góry lodowe, a jedna z nich utkwiła na szlaku w pobliżu właśnie wspomnianej Georgii i topniała kilka lat.

„Pogoda stanęła na głowie”.

W najnowszych informacjach dotyczących Antarktydy pojawiają się liczne komentarze o znacznym wzrośnie temperatur. Stacja Wostok – najzimniejsze miejsce na ziemi – odnotowała rekordowo wysoką temperaturę -17,7 stopniu Celsjusza. Jeszcze kilkanaście lat temu temperatura w tamtym rejonie wahała się w okolicach -89,2 stopni. Jest to rewolucyjna zmiana. Naukowcy są przerażeni nowymi rekordowymi temperaturami. Obecnie temperaturę na wschodzie Antarktydy odnotowuje się nawet w okolicach czterdziestu stopni wyżej niż normalnie. Takie zmiany nie pozostają bez skutków. Dla ciekawskich nadmienię jeszcze, że są też inne stacje, które zarejestrowały tak duże zmiany. Francusko-włoska stacja Concordia również zgłasza niespodziewane ocieplenie – do -12 stopni przy średniej temperaturze -49 stopni. W jakim kierunku to zmierza?

Zmiany w lodowej krainie nie dotyczą tylko lodowców.

Ciąg przyczynowo skutkowy jest łatwy do zaobserwowania. Z powodu zmian klimatycznych cierpią zwierzęta. Nie wszystkie gatunki są gotowe by przystosować się do zmian klimatycznych. Weźmy np. pingwiny Adeli – specjaliści informują, że coraz trudniej znaleźć okazy z tego gatunku. Pingwiny białobrewe lepiej znoszą zmiany klimatyczne m.in. dzięki urozmaiconej diecie. Kryl – główne pożywienie większych gatunków – żeruje na glonach występujących w lodzie morskim. Niestety algi z powodu zmian klimatycznych ze swojego naturalnego środowiska znikają. Rozpocznie to reakcję łańcuchową polegającą na wyginięciu wielu gatunków ryb, pingwinów, fok czy waleni.

Eksperci alarmują – mamy do czynienia z gospodarką rabunkową w odniesieniu do zasobów Antarktydy.

Dotyczy to wspomnianego kryla (gatunek skorupiaka), który jest ważnym elementem łańcucha pokarmowego. Wielkość połowów ustalana jest bardziej w oparciu o politykę i finanse niż dobro środowiska i ekosystem. Tak naprawdę trudno jest obliczyć wielkość i zasobność łowisk. Według podróżników prezentowane dane na ten temat niekoniecznie są aktualne. Kwoty połowowe ulegają zmianie w momencie zmniejszenia zasobności danego łowiska w kryl czy ryby. Bardzo często lekceważone są limity połowowe, a nie ma możliwość dokładnej kontroli i monitoringu tego zjawiska.

Połów kalmarów – intratny interes czy początek końca gatunku?

Przebiega to tak: kalmary wabi się światłem w pobliże zanurzonych w wodzie lin z haczykami, następnie ściąga się je żywcem, ćwiartuje i magazynuje. Wielu ekspertów uważa takie działania za niehumanitarne, a skala tego typu połowów jest ogromna. Statki specjalizujące się w tym procederze doskonale wiedzą, w którym miejscu mogą łowić pozostając na wodach „niczyich”, poza wszelką jurysdykcją. Interesujące jest to, że tak naprawdę nie znamy jeszcze wszystkich gatunków kalmarów. Możliwe, że nigdy ich nie poznamy – tylko „zjemy” je bez opisania czy zbadania tych stworzeń.

Oceany i morza stają się pustyniami.

Niezliczone i niekontrolowane połowy, prowadzone na wielką skalę, mogą doprowadzić do opustoszenia znanych nam wód. Oczywiście coraz więcej się o tym mówi. Jesteśmy bombardowani informacjami ze wszystkich stron. Pytanie tylko, czy zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji. Tak naprawdę jakie znaczenie ma to dla osób zajmujących się połowem? I ilu z nas skusi się zapłacić więcej za okaz pochodzący z połowu zrównoważonego? Odpowiedzi są raczej oczywiste i smutne zarazem.

Zyski z połowów dla okolicznych państw.

Obszar wokół Antarktydy zwany Falklandami stanowi brytyjskie terytorium zamorskie. Wyspy znajdujące się pod administracją brytyjską czerpią zyski ze sprzedaży prawa do swoich limitów połowowych. Trudno zrezygnować z tego dochodowego źródła zarobków. Na ich terenie odpłatnie można podziwiać gatunki zwierząt, nie występujących nigdzie indziej. Niecodzienny krajobraz stanowi niepodważalny atut i zachętę do podziwiania- co samo w sobie nie stanowi zagrożenia czy problemu. Warto jednak zaznaczyć, że jeżeli nie zwiększymy świadomości za niedługo nie będzie czego podziwiać. Może warto skupić się na docenianiu tego co nam pozostało i zabezpieczaniu tego dla potomności.

Turyści zdobywają Antarktydę.

Z powodu tak niespotykanego klimatu oraz ciekawych i nieodkrytych miejsc, Antarktyda stała się miejscem coraz liczniejszych wycieczek turystów. Trudno się temu dziwić. Nie umiemy jednak przewidzieć skutków tego zjawiska. Jeszcze nie tak dawno temu spotkanie innej wyprawy w tym obszarze było rzadkością i świadczyło o wyjątkowości tego miejsca. Obecnie prowadzone są rejestracje wypraw i dokładnych tras. Ma to na celu ograniczenie wpływu na środowisko. Coraz więcej i częściej na szlaku można spotkać kilka wypraw nakierowanych na turystykę. Organizatorzy dbają o atmosferę magii i wyjątkowości w celu zapewnienia popularności tego biznesu. Stali bywalcy informują o zauważalnym szerzeniu się przemysły turystycznego w tamtych obszarach. A Ty drogi czytelniku co uważasz na ten temat? Czy warto zaburzyć unikatową przyrodę i przekształcić ją w biznes? Czy uważasz, że ten dziki, ale jakże znaczący kontynent powinien być miejscem turystycznej rozrywki, a może powinien dostać nieodkryty?

Jakie przyniesienie to konsekwencje?

Trudno przewidzieć. Warto zauważyć, że zmienia się światopogląd. Ze względu na rozwój i możliwości techniczno-technologiczne nie można wykluczyć nadchodzących zmian. Jeżeli zostanie znaleziony zasób mogący przynieść zysk, znajdzie się wielu chętnych na jego dystrybucję. Antarktyda przyciąga swoją tajemniczością, a specjaliści doszukują się możliwych form zarobku na jej zasobach.

Podsumowując!

W całym ekosystemie wszystko jest ze sobą powiązane. Teoria tzw. efektu trzepotu skrzydeł motyla określająca, iż taki trzepot w jednym miejscu, wywołuje nieodwracalne szkody w innym miejscu zaczyna nabierać realnych kształtów. Idąc za tą teorią możemy zauważyć, że każde nasze działanie ma swoje konsekwencje globalne. Pozornie, początkowo może być niewidoczne, co nie oznacza że jest błahe. Warto choć przez chwilę zastanowić się nad swoim postępowaniem i możliwymi skutkami. Już teraz walczmy o przyszłość naszych pokoleń. I pamiętajmy, że każdy z nas może się przyczynić do ochrony środowiska. Każde nawet najmniejsze działanie ma znaczenie.

Mamy nadzieję, że zachęcimy Cię do przemyśleń i do tego abyście Ty i Twoja firma – stali się eko-odpowiedzialni.

Dofinansowania w 2024 roku:

Inne wpisy: